Cudowne przebudzenie
poranne słońce śle ostre promienie
żar już ten czuję i delikatne drżenie
przeciągam się leniwie lekko spocona
płonę, gdy otulają mnie twoje ramiona
przywarłam mocno do twego ciała
– sen to czy jawa? – sobie
myślałam
pocałunki namiętne i sutek drżenie
czy nie jest to tylko senne marzenie?
czuję na sobie biedronek mrowie
perliste łzy spływają spod powiek
oplatam ciebie jak nicią jedwabną
usta słowami miłości twej pragną
ręce wędrują i kręci się w głowie
jak drogi splątane, biegną ku sobie
chciałabym z Tobą sięgnąć Zenitu
zdobyć szczyt i jęknąć z zachwytu
czy sen ten się ziści także na jawie
kochając się z Tobą zawodu nie sprawię
miłość wyzwala podnietę i dreszcze
lepiej mnie nie budź kochany, JESZCZE
Komentarze (22)
Zwiewnie i lekko podgrzałaś atmosferę swoim wierszem.
Czyta się go z przyjemnoscią.
Jawa to, czy sen? I tak jest uroczo. Wiersz cacuszko!
Muszę zostawić swój głos pod twoim wierszem; jak juz
wcześniej pisałem- powroty są czasami lepsze jeszcze
niż pierwsze wejścia!
Senne marzenia zawsze budza
najskrytsze pragnienia,,,kochasz rozkosza
zauroczona,,,dobry refleksyjny wiersz.
Czytam Twój wiersz z przyjemnością i życzę by sen ten
trwał JESZCZE :)
W piękną zwiewną koszulkę ubrałaś dzisiaj swoją muzę,
wiersz czytasię lekko, łatwo i przyjemnie, gratyluę
pomysłu i wykonania.
Pięknie i bardzo erotycznie...widać że jest w tobie
ogromny potencjał...:)