cyk cyk(musicie ten wiersz...
cyk ...
cyk ....
tutaj mamo twój smyk!!!
wyszedł sam z łóżka
i biegnie do twojego brzuszka
chce dostać mleczko z cycuszka
lecz jego planowi przeszkadza poduszka
i co on teraz biedny zrobi
siedzi i sie głowi
myśli:popłakać sie można
zawsze to zauważy pani wielmożna
ale mama tego nie zauważyła
widocznie zajęta była..
chłopiec zaczął szczypać mame
lecz jedyne co zyskał to plame
taka zwykła plama to nie była
bo pod wpłypem śliny się nie zmyła
chłopiec był ciekawy
skąd się wzięły plamy
wskoczył na mame
i szukał niedbale
bił dotykał
lecz żadnej reakcji ze strony mamy nie
spotykał
nagle zauważył nóz wbity w brzuch
wykonał szybko nieokiełznany ruch
odwrócił sięz powrotem
i jęknął z wielkim łomotem
bo mamusia nie oddychała i krew jej się z
brzucha lała
obok kartka leżała
''przepraszam ale na chleb nie miałam''
dziecko z glodu umarło
do grona aniołków dotarło
razem z mamą się w niebie połaczyło
i od tej pory głodne już nigdy nie było!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.