Cykl
W wzburzonych myślach
skoncentrowana niby nad jedną osobą
błąkam wzdłuż brzegu
nie mogąc się wciągnąć w wir
najpotężniejszy.
Wir wielkiej rzeki - rzeki moich
wspomnień.
Z łzą w oku zamazującą wszelkie kontury
rzeczywistości.
Jak w śnie narkomana - konsultuję się z mą
podświadomością lecz żadne inne, ostrzejsze
obrazy nie powstają.
I nagle coś pęka, coś przerywa ten kontakt
ze światem rzeczy umarłych - już raz
przeżytych.
Wracam na łono Matki Ziemi i żyję całkiem
banalnie od świtu do zachodu słońca.
A potem?
W wzburzonych myślach...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.