Czarna dziura
W bezmiarze trwania kłębią się słowa,
mrocznych wierszy jak wiatr lodowatych.
Niesie na oklep je w chmurach czarnych,
czarny jak sadza Pegaz skrzydlaty.
Spłakane myśli wciąż nie obeschły,
miłość w mym sercu chodzi w żałobie.
A ja jak żebrak co puszki zbiera,
szukam odrobiny szczęścia w sobie.
Po omacku w swej pamięci grzebię,
pazurami przeszłość rozdrapuję.
Czarno widzę swe dni w samotności -
Na czarną rozpacz ciągle choruję...
Komentarze (20)
mocny przekaz pozdrawiam
Ładne rozmyślania
Ech, ta miłość! Jak jej nie ma - to źle, ale jak już
się pojawi - potrafi nieźle zaleźć za skórę - więc
bywa, że gorzej.
A może inaczej spojrzeć.
W czarnej dziurze byt nieznany,
czas więc zmienić jego plany,
zbadać, i opisać co jest?...
No tak to chyba nie to...hm...
często jest niefart wielki,
czarna dziura na twej drodze
i co wtenczas począć, kiedy nic nie może.
Pozdrawiam serdecznie
Po co rozdrapywać rany...zamienić samotność na nową
miłość, dość żałoby, wystarczy 40 dni, a później
puścić wszystko w niepamięć, czarne dziury
też...pozdrawiam
Pełno zawsze dziur na świecie wiedzą o tym też poeci
Stumpy nie jesteś sam, wśród nas masz przyjaciół i w
najbliższym otoczeniu zapewne też.
Serdeczności ślę na niedzielny wieczór i na kolejne
też:)
od tej choroby uroni druga dłoń kogoś bliskiego..
pozdrawiam
powiem tak
najlepszym lekarstwem na samotność jest jej brak...
+ Pozdrawiam
Mam nadzieje, że to zniknie
Miłego Stumpy:)
Mam nadzieje, że to zniknie
Miłego Stumpy:)
Podobnie jak Weno - samo nic nie przyjdzie do
siedzącego w kącie.
Zdiagnozowałeś chorobę: czarna rozpacz.Wszystko może
się jeszcze zmienić.
Przepłyną czarne chmury.
zetrze wiatr wichury
i ślicznego nieba wyjdzie brzask.
Pozdrawiam.
Nikt nie lubi samotności. Trzeba wyjść do ludzi, może
tam czeka radość która też samotności nie lubi.