Czarny kruk
Czarny kruk nadleciał,choć to nie jego
przedział.
Oślepiło go słońce, promienie to boże
gońce.
Niesie go wiatr ,już od podnóża Tatr.
Zwiedził góry, pokazując swe pazury.
Teraz w centrum uderza,jak kiedyś
3rzesza.
Jak wrony Hitchcocka,nie oszczędzi nawet
oka.
Słońce walczy z krukiem,wszystko jest małym
drukiem.
Zwróć uwagę na wszystko,na to całe
zjawisko.
Ile zła dookoła? Ilu ludzi ma doła?
Wyjdź z domu na chwilę,poczuj w brzuchu
motyle.
Pozytywnym promień,niech zadziała jak
ogień.
Kruk odcisnął swoje piętno,a ja wiem już na
pewno.
Choć pokłóciłem się z Bogiem,słońce moim
nałogiem.
Niech świeci jak najdłużej oświetlając moją
duszę.
Komentarze (5)
Bez wiary w cokolwiek lub w kogokolwiek trudniej jest
osiągnąć pełnię szczęścia:)
Pozdrawiam.
Ciekawie opowiadasz. Potrafisz zaciekawić czytelnika.
Pozdrawiam+
Mocny i bardzo ciekawy wiersz
Ładnie Ci w duszy gra. Pozdrawiam.
odważyłeś się wziąć udział,
więc trzymam kciuki!!!!!