Czas wyrzeczeń
Wczoraj zaczęły więdnąć nadzieje,
na nowe grządki czas je przesadzić,
dotąd się dusza do życia śmieje,
dokąd w działaniu nie brak odwagi.
Wczoraj choć trudne nic nie zmieniło,
wciąż gospodarzę na uczuć roli,
tyle jest w sercu miejsca na miłość,
która zwątpienia siać nie pozwoli.
Wczoraj już nie ma, jest dziś i teraz,
a jutro ciągle sprawą otwartą,
cóż że się w duszy skurczył areał,
skoro podniosła się jego wartość.
Czas bezlitośnie płynie przed siebie,
wciąż się zawęża życiowa przestrzeń,
do zamienników sięgam w potrzebie,
ciągle szczęśliwy że jeszcze jestem.
Komentarze (22)
Milej a i efektownej pracy w przesadzaniu nadziei :)
jestem szczęśliwy, że jestem żyję...+++
Pozdrawiam.
Piękny, optymistyczny wiersz. Lubię kiedy ktoś zaraża
mnie nadzieją, a Twój wydajniejszy areał napawa mnie
nadzieją, że i ja jeszcze coś mogę poprawić. Dziękuję.
Ciepło pozdrawiam. :)
:-) ale dlaczego klimat obojętny, dostrzegam w wierszu
pewne oznaki optymizmu :-)
Najważniejsze jest tu i teraz i ta miłość która trwa.
Jutro diabli wiedzą co będzie. Pozdrawiam
To ja przytulę:)
"tyle jest w sercu miejsca na miłość,
która zwątpienia siać nie pozwoli..."
I to jest najważniejsze!
A klimat nie jest obojętny,jest ciepły:))
Pozdrawiam.