cztery pory roku... bez Ciebie
wiosną, gdy ujrzałam Twe zranione serce,
które jeszcze dawałeś na otwartej dłoni
mimo mej zdradzieckiej duszy
zrozumiałam że to co nieważne było
stało się piorytetem
w każdym tchnieniu mego życia
ale za późno to nastąpiło
nadeszło lato
widziałam Cię kolejny raz
gdy autobus z łoskotem odjechał w nieznane
a w nim całe moje oddanie wraz ze mną
zrozumiałam jak to co najważniejsze
może odbić się pustką
w żywym jeszcze sercu
moim sercu, niestety
nadeszła jesień
liść po liściu spadał z drzew
jak moje łzy kapiące na parapet
wypatruję Cię przez okno
lecz nie wrócisz już tu
jesień samotną będzie
zobaczę Cię zimą
mam nadzieję, że moja dusza podniesie się
jak upadły anioł
oddanie wyblaknie jak te listy od Ciebie
już tak stare, które czytam całymi nocami
ucząc się ich na pamięć
łzy wyschną do tego czasu
a serce?
pozbiera w całość z roztrzaskanych odłamków
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.