Czy to koniec?
Obejmij mnie mocno, przytul
odgoń złe natrętne myśli
pomóż zapomnieć złe chwile
Ale Ty mnie odpychasz
patrzysz zimnym, przenikliwym wzrokiem
jakbym był pustką, próżnią.
Nie rań mnie, nie patrz tak.
Odtrącasz me ręce, wzdrygasz się
Czy aż tak mnie nienawidzisz?
Kiedyś byłem dla Ciebie wszystkim
teraz jestem chyba nikim
nawet nie rozmawiasz ze mną.
Oddalasz sie coraz bardziej
zasłaniasz mgłą tajemnicy
Nie przenikne Twojego muru.
Nasze uczucia wygasają
codziene kłotnie i spory
to już mnie przerasta, nie daję już
rady.
Tęsknię za chwilami radości
wspólnymi rozmowami i spacerami
lecz wszystko zniknęło, odpłynęło w dal.
Kierujesz swój wzrok i uwagę
nie na mnie, lecz w innym kierunku
kto inny zaprząta Twe myśli i słowa.
Mówisz, że ma zazdrość to głupota.
Nie, to jedynie wyraz mej miłości
tak odrzucanej i niechcianej przez
Ciebie.
Widać jestem dla Ciebie przeszkodą
może odejdę, spalę za sobą mosty
zatrę ślady,zniknę na zawsze.....
Boże czemu tak dzieje się?
Czemu me życie sypie się tak?
Zabierz mnie stąd,żyć już nie
chce............
czy to koniec?
Bądźmy wobec siebie milsi,starajmy się znaleźć wspólny język aby nie spotkało Was to co mnie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.