Z daleka od Ciebie Panie
Niech miara mojej pustyni sie wypelni
Niech swiatlo rozproszy moj wieczny mrok
Coz ztego ze w mroku zyje skoro moje zycie
zostalo zlamane
W swietle prawdy teraz stoje
Bezradny niczym w dniu narodzin
W nieznana dal odplynolem od ciebie nie
baczac na lzy ktore przezemnie wylano
Dlaczego ciemnosc ciagle przy mnie krazy
Szepcze o zemscie zlosci pogardzie dla
rodzaju ludzkiego
Czemoz to zawsze probie mnie poddajesz
Czy bawia cie lzy moje?
Promien twoj chcialbym kiedys poczuc
Daj ze znak ze zycie moje nie na darmo jest
mi dane
Wtedy znow bede zywy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.