Deformacja wzroku.
Dedykowane.
Mam ponoć ostre pazury,
którymi wydrapuję rany w sercach.
Z naparstków spijam krew,
jak wino cierpkie, lecz smaczne,
świeże, lecz pełne aromatu
starego –i– znajomego.
I buty mam piękne, błyszczące,
czyste, nieskalane,
przygniatające do ziemi,
depczące i kopiące.
I twarz chciałbyś bym miała nieczułą
i pewnie taką ją widzisz.
Zimna i chłodna,
sucha, bo przecież nie płacze,
To tylko Ty ronisz łzy,
wylewasz morza,
gdy ostatni raz podam dłoń na pożegnanie
i słyszysz tylko stukot obcasów
i widzisz tylko mą twarz,
odwracającą się w innym kierunku.
Spójrz jeszcze raz,
czy naprawdę TO widzisz, patrząc na mnie?
Komentarze (1)
Bardzo ciekawy wiersz, o interesującej formie i
treści. Można go zinterpretować na wiele sposobów,
dzięki czemu dobrze wpływa na wyobraźnię czytelnika.
Podoba mi się też TEN klimat.