deszcz
deszcz zapukał niespodziewanie w moje
serce
otulił nieuchwytnie wełnianym kocem
niesforne myśli usiadły spoglądając w ciszę
łez
łza wtuliła w moje spojrzenie spadającą
kometę
deszcz ukrył mnie w pustym drzewie
w bezpiecznej przystani utkać myśli nowe
krople ukryły w blask czasu wdechy i
wydechy zegarów
a łza błądzi w uścisku płomyku nadziei
zmyte łzy połamane i wyryte
obojętnie jaki czas
niezmienni przeszłości
Komentarze (20)
Poetycko bardzo, bardzo.
Wciąż podziwiam Twoją wyobraźnię i bogactwo metafor.
Pozdrawiam cieplutko Kiko:)
Wiersz wypełniony melancholią. Deszcz zabierze łzy
smutku i zaświeci radośnie słońce. Nie trać nadziei,
musi być dobrze. Spokojnej nocki wypełnionej pogodnymi
snami:)
Oj smutno, Kikuś, oby łzy tylko radości gościły u
Ciebie,
dobrej nocy życzę, pozdrawiam ciepełkowo:)
Bardzo smutny i bardzo się mi podoba. Łzy w deszczu
nie widać... Pozdrawiam serdecznie :)