** MIŁOŚĆ NIE OD ŚWIĘTA **
Karmił ją kłamstwem
i złudzeniami.
Ona co rano
wstając z nadzieją,
że jawą się okaże jutro-
myśląc wciąż o nim
parzyła kawę-
pijąc ów roztwór
z łez oraz cukru...
Mówił, że kocha,
lecz jej nie szukał.
Nie dzwonił,
nie dopytywał czule.
A ona tęskniąc-
pieczołowicie
gładziła pachnące
wciąż nim koszule...
Gdy już wybawił się
pan do syta-
przypomniał o niej,
stanął u progu.
Drzwi uchylając
(na silnym, czułym
ramieniu wspięta)
rzekła z uśmiechem:
Wszak miłość musi
czasami boleć.
Mam ją na co dzień...
a nie od święta!
Komentarze (3)
jak bym to byla bohaterka tego wiersza,tak się czuję i
utożsamiam z tobą !!! pozdrawiam noworocznie !!!
Milosc nie musi bolec i nikt na taka milosc nie musi
sie godzic... serce czasami potrzebuje wiecej czasu
by zrozumialo to co juz glowa wie.Wiersz jest ladnie
napisany
Wiersz z życia jakby napisany... z ciekawą puentą. Ona
znalazła Miłość codzienną zamiast tylko świątecznej.