Dla Ciała Idealnego
Odwiecznemu obiektowi moich westchnień...
Gdy jesteś blisko
rozpościeram skrzydła jak motyl
fruwam drogą twego ciała
sycę wzrok połykam każdą cząstkę ciebie
rozkoszuję się aurą twego cienia
więcej mi nie wolno...
Gdy odchodzisz
odwracam się na pięcie
okrywam się obojętnością
po cichu marząc
o następnym spotkaniu
nocami zamykam oczy...
...i znów jesteś blisko
rozpościeram skrzydła...
...który nie stanie się nikim więcej, bo i po co...? Taki sobie Pan do oglądania, mężczyzna fizycznie idealny :)
Komentarze (2)
Pięknie, idealnie. Czasem faktycznie lepiej pozostać w
sferze wyobraźni i jak by to wyraził Wańkowicz-
chciejstwa, niż narazić się na ryzyko usłyszenia
jakiejś kwestii z ust wyidealizowanego obiektu.
Pozdro.
dla mnie w tym wierszu jest ktoś więcej niż taki sobie
Pan do oglądania...a idealni jesteśmy wtedy gdy
kochamy:)