Do ...
Kiedy pierwsze dźwięki zabrzmią na balu
Nie będę mógł powstrzymać żalu.
Straszliwie cierpię; ja i moje serce,
Gdyż ogromnie chcę chwycić Cię za ręce.
Cicho pod nosem tę piosenkę snuję,
Bo ja Ciebie kocham, wielbię, miłuję.
Dla Twego szczęścia do piekła bym
zstąpił.
O Twe zdrowie bym do Boga się modlił.
Aby pokojem obdarować Ciebie
Potrafiłbym nawet wyprzeć się siebie.
Wszystko bym zrobił. Szczerze obiecuję,
Bo bardzo Cię kocham, wielbię, miłuję.
Odwiedzając zimą Góry Stołowe
Myśleć o Tobie przestać nie mogę.
Zwiedzając latem pomorskie krainy
Przypominam sobie Twój wzrok niewinny.
A wiosną, jesienią Ciebie rysuję,
Bo ja Ciebie kocham, wielbię, miłuję.
Nie wiem dlaczego dla Ciebie rymuję,
I tak jak Mickiewicz wierszem pisuję.
Nie wiem cóż moimi myślami włada,
Ani kto mi te rymy podpowiada.
Nie wiedząc niczego się podpisuję:
To ja Ciebie kocham, wielbię, miłuję.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.