Do diabła...
Na wysokiej skale,
uwił gniazdo anioł.
Ujrzał w dole panią
i poleciał na nią.
Pokazał jej skrzydła
i blaskiem oślepił.
A w dowód miłości
dzieciątko ulepił.
Potem się odwrócił
i oczom nie wierzy.
A jego wybranka
w innym gniazdku siedzi.
Za głowę się złapał,
skrzydła mu opadły.
Zrzucił białą szatę
no i poszedł...w diabły!
Komentarze (15)
By mieć w sobie równowagę,
jak powinno być w przyrodzie,
jasną stronę mej duszyczki
z ciemną połączyłem w zgodzie.
Nowy Anioł ze mnie teraz
- twarz rozjaśnia mina błoga -
nie spadnie mi aureolka z głowy,
bo zatrzyma się na rogach...
;))
:))) Dzięki za uśmiech, od ucha do ucha.
Byli siebie warci, aż szkoda, że nie spróbował, tylko
zwiał, po pierwszym niepowiedzeniu, że poszła na
chwilkę do sąsiada.
świetne
:) Super :)
Pozdrawiam :)
Podoba się bardzo :)))
Świetny!!!
Pozdrawiam :)
Świetna ironia.
Miłego wieczoru:}
suuuper, brawo!
ups,to ja...ale juz wrocilam, glosik zostawilam:)
o matko :)))
Wiersze niektórzy chwalą a punktów nie dają-a mnie się
podoba i punkcik zostawiam.
Super!! Baaardzo się podoba!
bardzo urokliwy, i jakiś, taki życiowy ?, niestety....
Pozdrawiam
Ech zycie...bardzo mi sie podoba twoj wiersz.
Pozdrawiam:)