do-potem
nie ma co roztrząsać ani trząść się nad - niech wyschnie rozlane mleko
jak przychodzące odchodzące fale
znikam by powrócić odświeżyć przeszłe
niby to łatwe
nie wszystko można zatrzymać
w niby garści przytulić zaprzeszłe iskry
zimną dłoń ustami rozpalić
wybrałam samotny żagiel by nie zniknąć
już i tak coraz mniej mnie we mnie
ciii nie łkaj duszo
spotkamy się jak nie tutaj to tam gdzieś
trzymam obietnicę opatrzności za słowo
to jedno jest pewne
"te trzy" są mi towarzyszem i laską
wierzę choć upadam coraz częściej wierzę...
Komentarze (19)
/laską/ czy /łaską/?
Podobają mi się rozmyślania nad żywotem niewesołym jak
wynika z lektury
Pozdrawiam :)
mam męża tyle że od stanu wojennego upadł na zdrowiu i
teraz już tylko stety .. leży - ;( - / te trzy to
wiara nadzieja miłość / Faktycznie zakamuflowane co
nie co w końcu to wiersz... cieszy mnie jak echem w
kimś zabrzmi jakąkolwiek nutą... dziękuję
zaprzeszłe iskry odświeżyć, masz rację, wcale nie
łatwo.
Pozdrawiam serdecznie :)
Rozumiem, że piszesz na końcu o Trójcy Świętej.
„Wybrałam samotny żagiel” mówi mi, że zdecydowałaś się
żyć bez partnera.
Ciekawy, enigmatyczny wiersz. :)
Życzę Tobie słonecznego weekendu.