dobranocny horror ...
Słychać wycie w kominie, coś się tłucze o
ściany,
pewnie to jakaś zjawa albo duch zabłąkany,
pada deszcz, wiatr to wycie na swym karku
unosi,
pewnie zmora wraz z marą o zmiłowanie
prosi.
Czerń przepastna swą głębią oczy nocy
otwiera
i gwieździste powieki o mrok mglisty
ociera.
Głuszą uszy jej gładzi, czasem lekko zawyje
i obliże jęzorem jej żylastą dość szyje.
Jakieś kroki i cienie, idą wolno murami,
ktoś zbrodniczym uczynkiem swoje dłonie
dziś splami.
Ta noc pełna horroru, kot zamiauczy, mysz
piśnie
i jak bańka mydlana, błogi sen w jawie
pryśnie.
Nasze oczy ze strachu wyjdą z orbit z
wrażenia,
niech ten co wcześnie zaśnie, dobry sen
swój docenia.
Nasze wszystkie demony w nocy budzą nas
właśnie
i toczymy z nerwami często zacięte waśnie.
A jak większość wie sama z doświadczenia
swojego,
to najbardziej boimy się oddechu własnego.
Komentarze (17)
czasem strach dech zapiera
już,już prawie umierasz
a to tylko sowa huczy cholera
:) Ciekawie o strachu. Przychylam się do opinii, że
bardziej od duchów niebezpieczni są żywi. W jedenastym
wersie "zamiauczy" się rozjechało. Dobranoc:)