Dochodzenie
Do swego wikarego rzekł proboszcz
Ignacy.
Ostatnio zauważam jakieś braki w tacy.
Lud niby bogobojny, płaci bez szemrania
i nawet specjalnego nie trzeba kazania,
by do sumień przemówić, otworzyć
kieszenie.
Ale ostatnio dziwne jakieś mam wrażenie,
że choć parafia hojna, bogata i
szczera,
to przedziwnym sposobem ktoś kasę
podbiera.
Kościelnego sprawdziłem i mówię ci
szczerze
poczciwy z niego człowiek, wierzę że nie
bierze.
Gospodyni nie weźmie nie schowa w
bieliznę,
bo co rano dostaje moją „darowiznę”.
Może to ty kochasiu „dorabiasz do
renty”?
A wikary mu na to. „Płacę alimenty”.
Komentarze (13)
Figle w głowie wikarego
więc posunął się do tego.
Pozdrawiam.
Dobra satyra.Pozdrawiam:)
Dobre. Pozdrawiam
Moi drodzy parafianie,
Krótkie dzisiaj mam kazanie:
Żeby dostać się do nieba,
Alimenty płacić trzeba.
Fajny wiersz :))
No! To strzał w dziesiątkę. Najzupełniej udane
dochodzenie:))
Dobrej nocy:)
świetne:))
Nie pierwszy Twój dobry tekst mnie ubawił.
Pozdrawiam serdecznie:)
dobre...bardzo dobre !
Hahaha jakie to na czasie, nie moge sie nie smiac:)
:))))))
Świetne:) Uśmiechnęłam się i to szczerze:)
))))
I jak sie szczerze nie rozesmiac? :)))
:):):) No tak.
Wikary chciał sobie pofiglować,
musi teraz dzieci finansować.
Bardzo celna satyra:):)