Dokąd teraz Panie....
co dzień mówię sobie, że to ostatni raz a jednak wciąż tu wracam.... dwa lata...to były ważne dla mnie chwile....ciszy, ukojenia refleksji...chwile w których odnalazłam siebie...dziękuję
Nie jestem szczęśliwa ani nieszczęśliwa
po prostu jestem cieszę się każdą chwilą
choć czasem jeszcze łza mi z oka spływa
ot takie życie dni różnie się wiją
Rozpaczać już nie będę bo nikt mi nie
odda
tylu lat straconych nie odda młodości
i nikt nie ukoi nie wydrze mi z serca
bólu po kres mroku i dni w samotności
Umarła zanim.....wystukują palce
jak rzewną muzykę na klawiszach ciszy
melancholia kołysze każdy skrawek duszy
Bóg czasu nie cofnie...choć wołanie
słyszy
Dokąd Panie teraz skierujesz me stopy
nadwątlone już przecież o ciernistą
drogę
Ile będziesz musiał wiary wlać w me
serce
zanim powiem UFAM....KOCHAM.....MOGĘ
Komentarze (3)
Mam wrażenie, że przystanęłaś na chwilę zadumy, o tym
co było i co jeszcze Cię czeka. Niech wiara pomoże Ci
odkryć na nowo sens tych słów: ufam, kocham, mogę!
Nie sposób nie dyskutować z teścia wiersza. Jest
smutna i bez nadziei. To nie prawda że jest aż tak
źle. . Życie jak diabelski młyn sie kręci i raz na
dole a raz w grze . Człowiek jest silny, silny jak koń
i zwycieżanie w jego naturze. Jeśli chodzi o wiersz
jako o to co chcemy powiedzieć , wyrzucić z siebie
mnie się podoba , bo i ja takie wiersze pisuje .
Nienajgorszy wiersz.