DOM RODZINNY
Po odrapanych schodach wchodzę.
Każdy stopień trzeszczy.
Z trudem drzwi otwieram.
A tam cisza i smutek
zewsząd spogląda.
Gdzie te śmiechy, gwar,
zapach drożdżowego ciasta
wszystko minęło.
Ciepło i przytulność
gdzieś się zapodziały.
Pajęczyną pokryty
żyrandol żałośnie
z sufitu spogląda.
Przecież tak niedawno
radośnie i wesoło było.
Te chwile nie wrócą,
wspomnienia zostały
i martwy kominek,
w którym nadzieje
tlić się już przestały.
Refleksja o przemijaniu
Komentarze (40)
Podoba mi sie, melancholijnie.
Pozdrawiam:)
panta rhei...to tyle, na tak:) miłego dzionka
Dziękuję za odwiedziny i serdecznie pozdrawiam:))
A kuku może jaśniej, pozdrawiam
Witaj:) Bardzo mi się podoba. Kiedyś napisałam
podobny, może go wkleję?
'Pod nogami trzeszczą stopnie,
w zamku klucz zazgrzytał,
za otwartymi drzwiami
nic, tylko smutek i cisza'
Takie są koleje losu. Pozdrawiam serdecznie.
Gramatyka .
W moim starym domu też pozostał smutek.'pozdrawiam
smutny ten opuszczony rodzinny dom
dzieci odleciały jak ptaki
tylko wspomnienia pozostały
pozdrawiam serdecznie:)
smutny ten opuszczony rodzinny dom
dzieci odleciały jak ptaki
tylko wspomnienia pozostały
pozdrawiam serdecznie:)
Dziękuję Sabo za odwiedziny, serdecznie pozdrawiam:))
Piękny wspomnieniowy wiersz, mnie też często nachodzą
takie wspomnienia. Pozdrawiam bardzo serdecznie