Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Downe scęście

opowiadanie gwarowe

Downe scęście

Kie spozierom w telewidziadło widzem juz w miesiącu zmarłyk świątecne Bozonarodzeniowe wystawy, pozwanie do zakupów, bo syćko tońse i prawie za darmo,
to sie mi odniefciewo syćkiego co reklamujom.
Mozek jest starej daty, ale bez tyk rzecy mozno sie zaobejść przy tyk nasyk wielkik świętak…
Pon Jezus przychodzi chętniej ka jest skromniej i ka prowdziwo miyłość w dóma i zgoda, ka jeden drugiemu pomoze w potrzebie i zawse dobrze zycy i ni ma przesady ino normalność.
Tak jako sie zyje, na co dzień z Panem Jezusem tak sie i świętuje. Pon Jezus nie wyziero tego syćkiego co nom pokazujom, bo wtej byłyby, to święta jedzenio i picio, a nie rocnica Jego narodzin…Bocem z downyk roków te nopiykniejse dlo mnie Święta Bozego Narodzenio i ze my, to syćko przezyli, to cud boski i nawet mnie sie choćkie wierzyć nie fce, choć jek w tym zyciu brała udział. Zacynało sie od porządków w dóma i w kozdym cłeku…Dom sie siurowało syćko po kolei i prało i malowało. Rano zaś raniućko chodziylimy z latarenkom na roroty coby i dusycki ocyścić z tego ziemskiego brudu… Jak uchowali jakom gudzie, to na święta wędzili szynki, kiełbasy, bocki.Warzylimy z tatom kaszanki i salcesony. Rosolyli spyrki i nieftore miysa, a kie juz syćko było porobione wiysali u bontu na strychu, bo tam było nozimniej. Kie nie było stucki, to tyz święta były piykne ino skromniejse. Kie juz syćko blinkało po kątak tata przynosiył z nasego lasu malućkie zgrabne drzewko i gałązecki ku niemu coby w kozdym rządku drzewka było, choć seść abo pięć gałązek.
Hej Boze!, jaki, to był piykny cas.Zawse cegosi brakowało, ale cłek był zdrowy nie musioł odpocywać co kwilke jako dziś. Bocem syćkie zapachy wilijne i zwycaje i wyzieranie na gwiozdkę, bo my nic od rania nie jedli ino cekali na wilijnom wiecerze. Syćka byli uprzejmi,grzecni coby tak sie tocył cały rok. Na biołym dymkowym obrusie stoł talerzyk nopiykniejsy w dóma, a na, nim bielućki opłatek pod obrusem i pod talerzykiem nakładzione pochniące polem sianko. Na tom świątecnom wiecerze były specjalne niecodzienne talerze, talerzyki, malućkie gornusie na kompot ino wilijny,długie zaś półmiski na ciasta nie było ik duzo, ale były takie nie z tego świata, jesce z przed piersej wojny światowej dziadek kupiył je we Wiedniu i tyn obrus i maminy piykny sol turecki jakiego dziś ni ma nika. Zawse stoł na stole jeden talerz więcej byłak wse ciekawo tego gościa ,widziało sie mi ze, to cekomy na Pon Jezusa ino ze mo duzo, domów odwiedzić…
Mama nie piekła duzo, ale jak, do dziś bocem smak makowców, pierników, drozdzowyk babek dyć f nik było tyz krapke maminego serca, temu takie były dobre.
Drzewko ubierałak z mamom, bo to musiało być według jakiegosi planu ni mozno było wiysać, tak jak sie fciało ino, tak jak sie musiało.Przy samiućkim kónorze na gałązki wiesało sie jabłka,jak miały ogonki, to za nie, a jak nie wbijało sie patycki ino orafane ze siarki.
Pote wiysało sie cukierki w kolorowyk bibułkak nie roz ze staniolkom pociętyk w cieniutkie długie poski. Wiysało sie orzechy na kozdej gałązecce tak w połowie pozawijane w sreberka, mamine ciostka gwiozdki miesiącki, pajace, bokami bańki i zobowki z wydmusek abo pudełek od zopołek takie baldachimy, mozno i anioły w sukienkak z gufrowanej bibuły. Zaś na końcu kozdej gałązecki przypinało sie żabki ze świyckami kolorowymi od wiyrchu jaz do spodku furkały włosy anielskie i łańcuchy piyknie zrobione równo i cysto cy, to ze słomek z kokardkami abo kolorowe kółecka z papieru kolorowego abo jesce z przed wojny kolorowe złotka poswijane w kulki i nawlecone jedna za drugom na długi snurek. Kupkami na gałęziak pokładziono wata miała zastępować śnieg. Modne tyz były jeżyki z bibuły abo gwiozdecki z papierków po cukierkak i stoła gotowo choinecka piykno, pochniąco, blinkiem uśmiechnięto… A kie juz syćko było porobione mama zapalowała drugom lampe naftowom na święta… Kie wysła na niebo piyrso gwiozdka, siadalimy do świątecnej wiecerzy, wiliji Bozego Narodzenio. Mama nalewała do talerzy zupe grzybowom z prowdziwków na śmietanie z grulami takiej dziś ni ma nika. A tata stawoł i po modlitwie zycył nom po kolei cobymy jako w zdrowiu przezyli tyn rok. A pote, to juz nie bardzo boce cy, to były kluski z makiem, cy tyz kapusta z łazankami nie tako jako dziś kupno ino dómowo.Ryba smażono z grulami i surówkom z kapusty marchewki cebuli doprawiono pieprzem solom i cukrem. Kompot ze śliwek, jabłek i grusek z korom cynamonu i goździków, pochły te anieskie zapachy i dodawały ochoty do śpiywanio kolęd.Tata zapalowoł świycki na, drzewku, a pote seł podzielić sie opłatkiem ze zwierzynom jakom my wtej mieli. Przychodziył z owsem i sioł, nim po całej izbie abo i po całej chałupie coby sie nom darzyło i mnożyło… Poza obrozki i futryny dźwierzy i okien wtykoł krzyzycki z jedliny coby umoić na to wielkie święto całom nasom chałupe i obejście… Drzewko było wtej takie piykne i tak pochło zywicom i tym syćkim co na, nim, nowięcej pochły jabłka i mamine ciostecka na choince … A kie noc zaświeciyła syćkie gwiozdy i miesiącek na niebie, a mróz ścisnon syćkie potocki i źródełka i skrzypioł pod butami wtej ślimy na spotkanie z malućkim Bogiem, cłekiem co lezoł w stajence na sianie.W kościółku nie było ka siednąć ani sie nawet oprzeć trwało, to syćko straśnie długo, to wyj kie my przyśli z kościoła usypiałak na stojąco, a w usak zostały słowa kolęd i słowa ojców ze my sie wróciyli du domu z Panem Jezusem w sercu, to teroz dopiero som jest prowdziwe święta…I niek sie sowajom syćkie dzisiejse mody, bo coz więcej mozno mieć drogsego ponad, to ciało Pana Jezusowe co sie, nim stale s nami dzieli totyz składom nom syćkim na te tegorocne święta zycenia „Cobyście byli zdrowi i weseli jako w niebie Janieli,”a w sercu zawse krapke miejsca mieli dlo tego gościa, co to mo przyjść na te swoje narodziny. I niek sie nom świat raduje i weseli i bieli. Haj.

autor

skorusa

Dodano: 2019-12-13 08:58:35
Ten wiersz przeczytano 1828 razy
Oddanych głosów: 27
Rodzaj Bez rymów Klimat Refleksyjny Tematyka Święta
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (28)

wolnyduch wolnyduch

Z pewnością te świąteczne reklamy i ta gonitwa przed
świętami za czymś co w sumie nie jest istotą Świąt
jest wariactwem swego rodzaju, to prawda, że to nie w
tym tkwi istota Świąt Bożego Narodzenia, dobrze, że są
wspomnienia takie jak powyższe, bo kiedyś może ich
zabraknąć...
Zdrowych, radosnych Świąt jarzębinko życzę :)

AMOR1988 AMOR1988

No to się odświętnie rozpisałaś.

jlewan jlewan

Zdrowych i radosnych Świąt

AAnanke AAnanke

Przeniosłaś mnie w prawdziwie świąteczny i święty
czas.U Ciebie, skorusko, człowiek czuje się młodszy,
zdrowszy i lepszy.
Błogosławionych, tradycyjnych Świąt:)))

echinacea echinacea

Piękne świąteczne wspomnienia. Zdrowych, radosnych
Świąt:) Pozdrawiam serdecznie.

BordoBlues BordoBlues

Pon Jezus przychodzi chętniej ka jest skromniej i ka
prowdziwo miyłość w dóma i zgoda, ka jeden drugiemu
pomoze w potrzebie i zawse dobrze zycy i ni ma
przesady ino normalność.

Piękne, mądre słowa. Będą mi towarzyszyły przed i w
czasie świąt.
Serdeczności Skoruso :):)

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

Piękne wspomnienia!
Najcenniejsze, co Jezusowe to Jego Słowo, które
rzadko staje się ciałem w ludzkich rękach...
Pozdrawiam :)

Kazimierz Surzyn Kazimierz Surzyn

Bardzo ładna opowieść i napisana gwarą na duże TAK,
pozdrawiam ciepło.

Sotek Sotek

Piękna świąteczna opowieść.
Przywołujesz wspomnienia z dawnych lat i skłaniasz do
refleksji nad istotą wiary.
Pozdrawiam.
Marek

Mgiełka028 Mgiełka028

Z przyjemnością przeczytałam niesamowite wspomnienia i
niepowtarzalnym klimatem. Pozdrawiam ciepło :)

krzemanka krzemanka

Z ogromną przyjemnością przeczytałam te wspomnienia.
Przypomniały mi moje święta z dzieciństwa.
Wzruszający, ciepły tekst. Miłego dnia:)

Pani L Pani L

Wiesz co skorusa, lejesz miód na moje serce. I ja
pamiętam to podniecenie świąteczne, takie miłe,
radosne.
Dwa tygodnie przed świętami robiłam porządki
świąteczne i nie przeszkadzało mi to jakoś w spędzaniu
wolnego czasu. Szorowałam co popadnie, a zadowolona
buźka mamy rekompensowała wszystkie "trudy".
Zawsze smakował mi karp, lub ryba po żydowsku no i
oczywiście kluski z makiem (dzieci lubią słodkie).
Wigilia zawsze była u mojej babci, bo najstarsza z
rodu. Zaczynała się pacierzem i kolędą "Bóg się
rodzi". Opłatek przejmowało się z rąk babci.
Teraz ja jestem jestem nestorką i ja rozpoczynam
kolację wigilijną.
Popatrz ile obudziłaś cudownych wspomnień.
Życzę ci zdrowia i błogosławieństwa Bożego na całe
życie.

anula-2 anula-2

Skoruso to o czym piszesz do dziś pielęgnuje moja
żona, tylko doszły słynne nie góralskie makiełki,
których nikt nie chce jeść ale muszą być bo
tradycja... i już.

Wszystkiego dobrego jakby co - Wesołych Świąt.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »