drugi ja nocą
Niebo spadło mi na głowę
a potem.....
potem już było tylko gorzej
ciemniej, zimniej, straszniej, otchłań
duszy i ciała niebyt,
ale tak bolesny że każda komórka ciała
każdy pojedynczy neuron drżał
gwiazdy, te same gwiazdy, które kiedyś
świeciły na nieboskłonie
teraz wbijały się jedna po drugiej
coraz głębiej pod skórę, coraz dotkliwsze
zadając rany
wpijając swój jad swoją całą nienawiść
bezsilność i lęk
ociekały bólem
na początku był ból
na końcu umiera ciało
dusza ginie na długo przed ostatecznym
ciosem
nie zniosła by tyle
cierpienia...........................
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.