A drzewa patrzą
Ile w nas rzek nienazwanych wzbiera,
wysycha pod sercem lub szemrze,
porywa godziny, w wir wciąga myśli,
by w wodach tonęły, odmętach.
W zdradliwych nie płyną na szersze...
Wiem, że ukrywasz spust na modliszkę
i oko czujące - z prędkością światła.
Wystrzel torpedę! Powiedz, co boli.
W meandrach rzek twoich
– trawy rosną szczere.
autor
marcepani
Dodano: 2018-10-16 09:08:24
Ten wiersz przeczytano 755 razy
Oddanych głosów: 25
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (22)
wir porywa ... tak porwał mojego wujka ... patrzyli
jak tonie i nikt nie pomógł... to było zaraz po wojnie
... był pilotem ... wiry są zdradliwe ...
Kiedyś wszedłem na Sowią Górę, usiadłem pod olbrzymią
sosną, gdzie siadaliśmy z matką jak chodziliśmy tam na
jagody. Miałem wtedy 8 lat może 9, matki już dawno nie
ma. Rozmawiałem na głos z tym drzewem, nawet
krzyczałem
i wówczas do moich stop spadła szyszka. Jakby ta sosna
chciała mi coś powiedzieć...tą szyszkę mam do dzisiaj,
pielęgnuję jak oczko w głowie. Kładę nieraz na grób
matki i zabieram z powrotem. Ile to mi daje, wiesz
chyba Mariolko.
Pozdrawiam najczulej jak mogę, mam ją właśnie w ręce
starą i wyschniętą.
Patrzą... i czasem gałęzie im opadają.
Podoba :)
/Ile w nas rzek nienazwanych wzbiera,
wysycha pod sercem lub szemrze,/PIĘKNIE! pozdrawiam
marcepani :)
kiedyś napisałam ciszy pod wierszem,że drzewa nie
tylko patrzą potrafią wysłuchać
ładnie marcepani :)
przemawia do mnie ta metafora