O dyni i brzoskwini
Miłość potrafi w życiu namieszać...
Posłuchajcie moi mili
Co się przytrafiło dyni
Wiem, to brzmi niewiarygodnie-
Zakochała się w brzoskwini...
Spać nie może, wzdycha, kwili
Serce przecież się nie myli?
Zakochała się choć razem
Nie spędzili ani chwili
Chodzi, w miejscu nie usiedzi
Rano poszła do spowiedzi
Ślub planuje na całego
Dała już na zapowiedzi
Poturlała się do miasta
I pieniędzmi strasznie szasta
Suknię ślubną przymierzała
Zamówiła trunki, ciasta
Słuchaj, rzekły jej czereśnie
Czy z tym ślubem nie za wcześnie?
I czy aby ty z brzoskwinią
Nie wyglądać będziesz śmiesznie?
Por też w końcu rzekł jej w gniewie:
Dynio, powiedz mi, bo nie wiem
Jak z brzoskwinią żyć zamierzasz?
Chcesz zamieszkać z nią na drzewie?
Dynia chwilę pomyślała
W końcu sama to przyznała
Że ta miłość to pomyłka
Więc się szybko odkochała
Zapomniała o brzoskwini
Już się kocha w innej dyni
Zrozumiała, że widocznie
Serce czasem też się myli
A brzoskwinia gdzieś na drzewie
W ciszy, w słońcu, w ptaków śpiewie
Wisi sobie i dojrzewa
Nic a nic o dyni nie wie
Komentarze (18)
Prześliczna opowiastka, taka trochę bajeczka i super,
że dla dzieci. Serdecznie pozdrawiam :)
errat: skreślone /brzoskwiniami/ - dyniami,
oczywiście.
Sorki, to wszystko przez ten cholerny katar!
Bo z dziewczynami brzoskwiniami nigdy się nie wie, co
tam im w głowach siedzi, gdy dają na zapowiedzi;-)
Miłego dnia, MaW-i:-)