dzieńdobry
Krew poranka spływa po ścianach nieba
Moje okna wrzeszczą dniem
Z bezwstydnie nagich drzew
Podglądają mnie wrony
Unieruchomione moje ciało na czas
nieograniczonego smutku
Ubiera się w garnitur kłamstw
Obdarowany grzechem wyboru drogi
Idę w otulający mrok
Samotny śpiew szaleńca
Napędza moje myśli w nicość.
Gubię krok bez świadomości lepszego
świtu
Rozgniatam demony zwątpienia
Wstaję, by żyć
I can hear them in my head....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.