Egzaltacja
rześkość poranka trelem ptaków
i otulona bryzą letnią
w delikatnej czerwieni
kołysze się tapinamburn
nieśmiało wychyla się Słońce
jąkając się jeszcze
z pierwszym dzień dobry unosi się
wolno nad horyzont bez egzaltacji
zaplatasz mnie w swoje ramiona
a ciepły szept co na zawsze tęczą
pod palmami kawa smakuje egzotycznie
zapachem nagiej skóry wrażliwością dłoni
kiedy zmysłowo zanurzasz się
w moje kawowe oczy
autor
promienSlonca
Dodano: 2012-07-11 17:24:26
Ten wiersz przeczytano 2987 razy
Oddanych głosów: 45
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (20)
Z wielka przyjemnoscia przeczytalam Twoj wiersz
Promyku.Piekne metafory..super.Pozdrawiam cieplutko:)
Ładny erotyk ,pozdrawiam.
Chce się tam być! :)
Dziekuje poprawilam, ach , zle sie czuje z tym
bledem(: , kiedy bedzie poprawka naniesiona, nie wiem.
Pozdrawiam cieplo:)
Ciekawy wiersz, oryginalne metafory i zwroty... dobrze
się czyta... Zanurzasz przez rz chyba? ;-)Pozdrawiam!