epilog do wczoraj
przestałam liczyć po pierwszej
dwudziestce.
po trzydziestce nabrałam tempa. po
czterdziestce
trące gumą. tak też kojarzę zapach twoich
dłoni.
wspomnienie: jestem w podstawówce,
sprint nie jest moją mocną stroną,
ale wszystko jest zmienne (Epikur).
w końcu znajdę cudzy dom i w nim
zamieszkam.
zwalniam na Willowej, za którymś płotem
czeka
wdowiec. przygarnie, nakarmi, da
łańcuch.
porzucam mini, tipsy i fiszbiny. czyszczę
grilla,
w szarym dresie z new yorkera, i zaczynam
pisać
doroczne wiersze, o pierwiosnkach.
tak, dziękuję zaklinaczu, czytanie "bez wczoraj" zubaża teks o coś istotnego:)
Komentarze (27)
za wyjątkiem małego potknięcia - bardzo dobry utwór
no i suplement do wczoraj w postaci dwóch krótkich
linii skrzyżowanych ze sobą po kątem prostym,
przecinających się dokładnie po środku jak najbardziej
sie również należy ;) - pozdrawiam :)
poustawiane rzeczy, wydarzenia - w pozornym nieladzie
- tworzacym lad - wystarczy chwila - a zmiany zachodza
nas od tylca - "za którymś płotem czeka
wdowiec. przygarnie, nakarmi, da łańcuch" - to
szczegolnie dla mnie - pozdro
Gdy wiosna nie była pełna, to teraz uśmiechają się
pierwiosnki i będzie pełnia bo zawsze trzeba pragnąc i
wierzyć sobie Wiersz jest chwilowym niepokojem, ale
nadzieja w tle Podoba mi się spontaniczny i szczery
zryw w wierszu to piękna melodia człowieka,zawsze
przyciąga Plus pozdrawiam ciepło :)
To prawda - ostatnie dwa wiersze fajnie ze sobą
synchronizują...
Wiersz z nutką goryczy... pocieszające jest to że
upływ czasu i zmiany dotyczą nas wszystkich... i może
te zmiany są najpiękniejsze w naszym życiu, chociaż
nie do końca to doceniamy... pozdrawiam.
Zaraz, zaraz, czy nie mówiłaś, że Twoja babcia
zachowała urok do końca?. Właściwie jesteś w świetnym
punkcie, coś za, coś przed, Ty nie robisz tragedii,
opowiadasz i to jak. O pierwiosnkach...a wiesz, to ma
sens!
Lekko i 'po prostu' - ładnie opowiadasz
super wiersz,robi wrazenie....
Cofnąłem się do twojego wczorajszego wiersza, z
dzisiejszym tworzą świetną całość. Komentarz
niezmiennie taki sam.
Oj, smutno Joasiu, ale wiersz jak zwykle super.
Ja swój zegar rozbiłam, już nie liczy - tylko to
lustro...
Kompletnie nie wiem co napisać.Czuję się tak, jakbyś
mi wylała (bez ostrzeżenia) na głowę wiadro lodowatej
wody.Z trudem łapię oddech.