Epitafium ciszy
Dźwięcząca ciszo, udręko ludzi,
gorzkimi łzami duszy splamiona,
serca w rozpaczy miłością łudzisz,
samotność chowasz w swoich ramionach.
W oku cyklonu jesteś szalona
i tańczysz z wiatrem jak panna młoda.
Ukryta w falach przez Posejdona
powoli gaśnie twoja uroda.
Tysiące dłoni puchar podaje,
będą cię poić swych serc goryczą,
bo nigdy dla nich żyć nie przestajesz,
ave wołają – pij – głośno
krzyczą!
Złowroga ciszo z twarzą anioła
i ty zostaniesz jednak wzgardzona.
Gdy dźwięk powróci, kto cię zawoła?
I opuszczona też w ciszy skonasz!
Komentarze (25)
Bardzo ładnie... rytmicznie, ciekawa treść... Cisza
tak, ale tylko przez chwilę...
Kocham ciszę, ale masz rację... jest cisza i cisza...
Wymowna ta twoja cisza i piękna.
Piękne ''Epitafium ciszy''... mimo potęgi i grozy jaka
jej towarzyszy w Twoim wierszu, ja bardzo lubię ciszę
:)
Upiorne to i przekorne.
Trochę wymuszona jest ta twoja cisza, nie przynosi
błogiego spokoju, wiersz nieźle zrymowany i
poprowadzony, możne się podobać.
Doskonały wiersz i doskonałe metafory, bardzo obrazowy
wiersz, mocno przemówił do mojej wyobraźni.
straszne to epitafium...ale i tak kocham ciszę...
Głośno o ciszy! Pięknie. Najbardziej podoba mi się
końcówka "i opuszczona też w ciszy skonasz":)
Pozdrawiam.
Tak,ta cisza czasem tak potrzebna a niekiedy nas
bardzo przygniata-ciekawa rozprawa,pozdrawiam!