Fatamorgana
Na niebie ani chmury
Jedynie słońce. Ach,
Żar wciąż się leje z góry
W piach!
Idziemy w karawanie
Jak w wielkim wężu boa,
Nie ma żadnych przed nami
Oaz.
A martwe słońce pali
I nie przestaje piec.
My się musimy dalej
Wlec.
Wtem za wydmą się śmieją
Zielone czubki palm
Patrzymy więc z nadzieją
W dal.
I już nam sił nie szkoda,
Już nie tak skwarny dzień.
Bo wkrótce będzie woda,
Cień.
Lecz obraz ten płowieje,
Znika za jakiś czas,
W górze się słońce śmieje
Z nas.
Wlecze się karawana
Niby kara za grzech.
Miała być dobra zmiana...
Ech!...
Komentarze (16)
I jest!!