Fundament
wypatrzono w mej konstrukcji blad
czekano-kiedy fundament sie zwali
sensacja emocja sad
wyrok nie padl
to oni poupadali-zli krwiopijcy
podli znawcy swiata...
buduje teraz zelbetonowa podstawe
i modle sie glosno do Psyche
by znow nie podszedl ktorys
darujac narecza kwiatow
z ukrytym przemyslnie lichem
modle sie wieczorami
do wielkiej mocnej Ciemnosci
juz odebralam bukiet i przytulilam
won kwiatow wytrwalosci
jeszcze cos w sobie dokrece
mocniej sie skuje usmiechem odpornosci
i sparalizuje swiat wezy-nieskonczonej
dlugosci
jeszcze w sobie rozpale przez urodzenie
milosc mi dana
bym nigdy nie byla ze zlem tego
swiata-sama
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.