O gajowym Jerzyku 360
Gajowy Jerzyk nad Jenisejem,
mieszkał tam w chacie z kumplem Andrejem
.
Nawet fajnie się żyło,
tylko bardzo nudziło,
bo ciągle… jedli flaki z olejem.
Gajowy Jerzyk był raz w Paryżu,
panienkę spotkał i to w pobliżu
sławnego placu Pigalle.
Zaprosiła go na bal.
Na samą myśl dziś boli go w krzyżu.
Gajowy Jerzyk pod Trypolisem,
pogadać pragnął z pewnym Chamisem.
Nie rozumiał ze wszech miar,
tych libijskich trudnych gwar.
Tylko, że Arab był wszak... hanysem.*
*hanys -określenie rdzennego mieszkańca dawnej pruskiej części Górnego Śląska.
Komentarze (24)
Z uśmiechem Maciuś.
Pozdrawiam.
;)
Raz weseli się, raz nudzi,
Jerzyk w czasie swych podróży ;)
Pozdrawiam Maćku :)
Widzę, że Jerzyk jest oberżyświatem.
:)
Dzisiaj z wielu miejsc nadaje:). M
Fajne z dozą humoru...
Z słoneczkiem pozdrawiam:)
z przyjemnością przeczytałam
usmiech w banana rozwijałam:))
pozdrawiam Mistrza limeryków:)
Wszystkie do uśmiechu prowokują, humor poprawiają.
Udanego i miłego dnia:)
O! A flaki lubię.
Tylko nie w oleju, w rosole własnym albo po zamojsku.
Po warszawsku też kiedyś były, ale już nie ma.
Majeranku dodać i cymes jest.
A limeryki super.