Gdy...
Gdy miałeś odejść-milczałam, choć serce
pękało.
Gdy odchodziłeś-płakałam, a serce jeszcze
głośniej łkało.
Gdy odeszłeś-znienawidziłam, lecz serce
nadal kochało...
"Kiedy patrzę w odległą przeszłość..."
to nie mogę uwierzyć, że byłeś tu.
Gdzieś odleciały skrzydlate wspomnienia...
Jak cisza wokół mnie, a po drugiej stronie
lustra-ludzi tłum.
Nie widzą mnie, nie cierpią jak ja...
Coś w sercu mym pękło tej deszczowej nocy,
Idąc mokrą ulicą w poszukiwaniu pomocy.
Już się nie śmiałam myśląc właśnie o nim,
tylko płakałam a czas za mną gonił.
Ubrana w żal i ból łkałam głośno,
a on z ukrycia patrzał z litością.
Potem koszmar się skończył, pękł jak bańka
mydlana,
a ja choć cierpiałam, już nie byłam sama...
Patrzę w chłodną taflę lodu-boję się coraz
bardziej,
Czy chciałam zbyt wiele, przecież marzyć
może każdy.
Gdzie jest ten świat cudowny?Gdzie jesteśmy
my?
Cicha muzyka, balet naszych serc. tylko ja
i ty.
Jest gdzieś takie miejsce, między ziemią a
niebem,
gdzie wieczna cisza -zmowa milczenia
Ciepła płomyków, lampek małych
grzeją duszę strudzonego wędrowca.
Takie piękne miejsce, za bramą śmierci...
Tam i miejsce dla mnie było,
więc nie płacz już więcej kochany, bo
próżno łzy lejesz.
Bo wiec, że przyjdzie taki dzień,
że iż ty też tu przywędrujesz...
Gdzieś nad morzem kolorowych pąków
przeleciał motyl niebieski,
Zatrzepotał delikatnymi skrzydełkami,
sypiąc na mój nos kwiatowe pyłki.
Na niebie świeciło złote słońce, a z nim
bawiły się ptaki.
Byłeś tam i ty-otulony płaszczem wspomnień.
Szczęście... Otworzyłam oczy i nagle
wszystko znikło,
gdzieś rozpłynął się bajeczny motyl,
niebo przykryły szare chmury, a serce
posmutniało.
Dlaczego nie ma cię w realnym świecie?
Proszę milcz!Nie mów mi o szczęściu tych
minionych dni.
Kiedy na bez chmurnym nieba błękicie ,
piękne ptaki szybowały w zachwycie...
Wokół nas kwitły różowe, pachnące słodyczą
bzy...
Wszystko to przyćmiewał jeden złoty
blask-ty.
Potem wszystko znikneło, mój świat okryła
mgła.
a ty przepadłeś gdzieś z zachodem dnia
Że znów mnie kochasz, miałam sen,
I piękniejszy iż jawa był mi obraz ten,
bo milsze mi są z tobą sny niż cudny
mężczyzna inny.
Dlatego proszę, milcz nie nie mów mi, że to
koniec
- nie racz mnie słowami tymi.
Póki moje serce nie będzie jak głaz,
póki nie przeminie nasz czas.
Owinięta szalem twych dłoni zasypiam.
Noc gwiazdy sypiąca, sny niesie mi Ciche
westchnienienie,
łza szczęścia na policzku to wszystko...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.