Gdy słońce zachodzi
Przez szybę przebiły się pierwsze promienie
słońca, rozszczepiając się
w kropelkach rosy w tęczowe błyski.
Próbowała otrząsnąć się ze snu, otulającego
ją niczym miękki kokon, by po chwili zmagać
się z obezwładniejącą
niechęcią do życia z posmakiem goryczy i
bólu. Jej myśli i wspomnienia,
przypominały kłębek splątanej włóczki. Było
to wszystko, co pozostało z pięknego
starannie utkanego gobelinu. Los postawił
jego na jej ścieżce, a ona nie miała dość
siły, by się oprzeć marzeniom i zatraciła
się w nich. Dopiero z nim, przeżywała
miłość, pławiła się w niej tak bardzo,
że w końcu sama stała się miłością. Jego
uczucie do niej, natchnęło ją nową energią
i poczuciem własnej wartości. Postanowiła
,zaufać swemu sercu i czerpać rozkosz z
tego, co niósł jej los. Nieświadoma tego co
ją czeka, zmierzała prosto w szeroko
rozpostarte ramiona przeznaczenia.
Zatraciła się w rytmie jego pieszczot,
unosząc się wysoko na falach nieznanego
morza. Delektowała się słodkim, ciepłym
poczuciem bezpieczeństwa, jakie dawały jego
ramiona. Niezachwianą pewnością,
że należą do siebie, złączeni wieczną,
nierozerwalną więzią. Jednakże to
wszystko, okazało się mirażem, a teraz
przeżywała bolesne przebudzenie. Przyszłość
przesłoniła gęsta, szara mgła.
Piękne chwile minęły w mgnieniu oka, stały
się ulotne jak spojrzenie na raj. Słońce
zachodziło, ostatnie promienie chwytały się
pierzastych chmur, jakby niechętnie żegnały
się z dniem ,bojąc się o jutro.
Tessa50
" Nadzieja sprawia, że chwytamy się
wszystkiego , co nam podrzuci los"
Paul Cook
Komentarze (19)
Witaj Teresko - jakby nie ocenic to i tak w samych
superlatywach, bardzo ciekawie i swietny przekaz.
Pozdrawiam i zycze przyjemnej niedzieli
Mamy dzisiaj nieco podobne tematy...Pięknie piszesz.
Lubię czytać Twoją prozę, pomimo a może właśnie dla
niej -melancholii jaką jest opleciona :))Pozdrawiam i
życzę miłej niedzieli:)
Piękna opowieść o chwilach szcęścia,
zwątpieniu,oczekiwaniu.
Pozdrawiam.
zwiewnie i zmysłowo:) pozdrawiam:)