Gdy świt nadejdzie
Klękam przed Tobą Boże
Przed Twoim każdym obliczem
Często jednak przychodzę
ot, tak sobie i z niczym.
Szepczę słowa modlitwy
Jakieś chwała, ojcze nasz
Dzięki, proszę, przepraszam
Boże Ty wiesz, co mi dasz.
Czy mam prawo Cię prosić
Gdy tak mało Ci daję
Jednak wciąż mam nadzieję
Wiara odwagi dodaje.
Jestem zwykłym człowiekiem
Czasem grzech mną kieruje
Jednak w całym swym życiu
Twoją opiekę wciąż czuję.
Nie patrz na moje grzechy
Okaż mi miłosierdzie
Wiesz, że chcę się poprawić
Od jutra, gdy świt nadejdzie.
Komentarze (25)
Podoba mi się Twoja rozmowa z Bogiem,który z pewnością
okazuje miłosierdzie większym grzesznikom,niże Ty,a
nikt z nas nie jest bez grzechu...
Ważne,że masz w sobie chęć poprawy i dużo pokory.
Pozdrawiam serdecznie:)
Przychodzisz z niczym...no niezupełnie bo pokazujesz w
ten sposób wiarę. Niektórzy przychodzą tylko wtedy gdy
coś chcą
witaj ...piękna modlitwa i zawarta w niej refleksja
:-)
pozdrawiam :-)
Wiersz jak modlitwa. Pięknie ją wyraziłaś. Miło było
przeczytać:) Pozdrawiam:)
Taki bliski sercu, podoba mi sie:-)
modlitwa ,nie wiersz!!! podoba mi się!!! pozdrawiam
Od zaraz nie czekając aż świt nadejdzie, pozdrawiam:)
Podoba :o)
dobra refleksja ale może zacząć od teraz??pozdrawiam
serdecznie:))
Zawsze jak coś sobie obiecujemy mówimy że od jutra !!!
dlaczego nie od dziś ?????
pozdrawiam:)