granatowo-niebiesko zamglone
poprzestawiał mi się szyk wypowiedzi
za drżącymi ustami
słowa zdają mi się takie figlarnie
niedoskonałe
przejrzałam milczenie na wylot
zrobiłam dziurę dla jego ujścia
porą jesienną ,
zaadresowane listy zielonym atramentem
nadzieją wylewne
odnalazłam podarte w kieszeni płaszcza
różowego
całe w drobniutkich paznokciach
wyciśniętych na pożółkłym papierze
w formie uśmiechu- nie do poznania!
czytałam listy przewianymi oczami
w szczerym polu
słowa z ust
o smaku truskawek na wąskim paśmie, prawie
znikomym
wykrzywionym w nieznośnie kwaśnnym
grymasie
ukradł mi deszcz
łykałam powietrze
łudząc się że oddychałeś nim Ty
z drugiego krańca naszego jednego
granatowo-niebieskiego,zamglonego nieba
wróżyłam z szaro-gęstych oddechów
nikotynowych
przyszłość usłaną różami dla innych.
dla siebie...
za siódmym morzem znalazłam
dłonie szukające mnie
w powietrzu.
f
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.