Grotołazka
Postawię ciebie na cokole,
Wyrzeźbię pomnik jak bogini,
Lecz błagam, dłużej nie siedź w dole
I, na mą duszę, wyjdź z jaskini.
Kiedy w kolejną wchodzisz dziurę,
Znikasz w czeluściach, w ziemi głębi,
Ja mam ze strachu gęsią skórę,
Że mi zwyczajnie się przeziębisz.
Popatrz – tu trawa jest zielona,
Ptaszki śpiewają, niebo w tęczy,
A ty mnie ciągniesz w piekła stronę,
Gdzie w mrocznym chłodzie wilgoć dręczy.
Więc mnie w rozterce męczą dreszcze,
Bo choć się marzy syn lub córka,
Nie wiem, czy coś nas łączy jeszcze
Oprócz grubego zwoju sznurka*.
*Sznurek – w języku alpinistów lina
asekuracyjna
Komentarze (39)
Miłość z dreszczykiem - ciekawe hobby:)
Fajny, ale wyczuwam niepewność. ;)
Pogodny wiersz na początek pogodnego dnia. Uśmiecham
się.
a to ci wesoła przygoda,chociaż w górach nie zawsze do
śmiechu...pozdrawiam
Bardzo wdzięczny i dowcipny wierszyk.
Wesoły wiersz zawsze zasługuje na zauważenie.
Pozdrawiam :)
Mroczna to i tajemnicza kobieta z głębi ziemi
wychodząca....;-)))
lubię takie pogodne spojrzenia...fajny
wiersz,pozdrawiam
Udało Ci się sprawić poprawę humoru mojego:)Pozdrawiam
serdecznie.