Grudzień
parafraza "Grudnia" Beaty Obertyńskiej
Białe, śniegiem zawiane za miastem
przestrzenie
(Śnieg topnieje, nim przyjdzie Boże
Narodzenie.)
Jakiś szczebiot radosny. To cieszą się
dzieci,
Kiedy rano znajdują słodycze w
skarpecie.
Na drzwiach wieńce. W krąg pachnie w
herbacie berberys.
Lśnią świece adwentowe. Jedna, dwie, trzy,
cztery.
Na szybach mróz maluje koronkowe kwiaty.
Wieczorem nas zwołują dzwony na roraty.
Organista z opłatkiem, pod obrusem
siano,
Duży pokój z choinką starannie ubraną.
Wspólne kolęd śpiewanie, serdeczne
życzenia,
A na stole obfitość postnego jedzenia.
Od wielobarwnych świateł choinka
jaśnieje,
Sylwester... i rok nowy. Lepszy – mam
nadzieję.
Komentarze (17)
Bardzo ładnie.
Przy okazji poznałem, dzięki Tobie, wiersz Pani
Obertyńskiej. Tzn znałem historię "Dziodzi", ale
twórczość trochę mniej.
No i Jej "Grudzień" kończy się po prostu na ostatniej
kartce kalendarza. U Ciebie nadzieja na lepsze
jutro...
Którą i ja podzielam.
Pozdrawiam, Michale.
Też mam taką ndzieję...
Pozdrawiam.