Herbata Darjeeling
Napisałem go dla żony, w czasie, kiedy jeszcze byliśmy razem.
Herbata Darjeeling nazywa się czarna.
Ale naprawdę jest ruda, jak Twoje włosy.
Niedopowiedziana do końca,
Niepewna siebie herbata z wiosennego
zbioru.
Ma smak Twoich ust.
Lekko cierpka, ale upajająca.
To nie brutalny, gorzki Ulung,
Ani czerwony standard cejloński.
Nie jest to perfumowany Erl Grey.
Ani wędzony Lapsang Souchong,
W którym więcej jest aromatu żywicy, niż
herbaty.
Ma zapach własny
Delikatny, jak listki z nierozwiniętych
jeszcze pączków.
Herbata Darjeeling to spokój i
bezpieczeństwo.
Jej picie, to jak bycie z Tobą
I pewność, że będziesz ze mną jutro, za
tydzień, za miesiąc...
Komentarze (24)
...długo już jesteś sam?
Witaj Michale:)
Połowy nazw tych herbat to nawet nie znałem.Szkoda,że
nie jesteście razem ale nie zawsze jest taka
możliwość:)
Pozdrawiam:)
Ciekawie.
Gdybym ja się miała do jakiejś herbatki porównać to
byłaby to malinowa z piołunem ;)
Pozdrawiam :)
ładnie o miłości z herbatą w tle lub odwrotnie? Muszę
kupić:)
ja polecam dosyć śmiało herbatę białą
ja polecam dosyć śmiało herbatę białą
gdyby z pomocą herbat dało się kształtować
przyszłość...może i trochę tak to działa, jeśli
podczas picia herbaty jest czas na oderwanie myśli od
głównego nurtu...
- dużo wiesz na temat herbat, ciekawie poprowadzony
wiersz.
Następnym razem rozejrzę się w klepie za tą herbatą :)
miłego!
Musi być dobra skora tak zachwalasz.:)