Historia pewnego słonia
A cóż to jest za bajka? Wszystko to być może! Prawda, jednakże ja to między bajki włożę. Ignacy Krasicki
Był sobie raz słoń. Mieszkał w zoo, ale czy
tam się urodził,
czy kiedyś był na wolności - tego nie
wiadomo.
Na imię mu dali Jaś, bo przypominał
fasolkę.
Słoń Jaś mieszkał sobie na swoim wybiegu
uganiając się za motylkami
i słoniczkami, aż ogłosili upadłość ogrodu.
Zwierzęta wypuścili
na ulice, niektóre przenieśli do innych
miast.
Jaś był wtedy już dużym Słoniem z rodziną i
dziećmi,
złapał więc fuchę dodatkową w cyrku, bo
czasy ciężkie.
Nie jako Słoń, bo nie był aż tak zdolny -
jako cieć - w weekendy.
Do obowiązków Słonia Jana należało
pilnowanie,
żeby cyrkowe zwierzęta nie wychylały się
poza ramy
zasad w cyrku panujących – i robił to
rzetelnie.
Pewnego jednak dnia pokręciło mu się w
głowie
Bo jak wiecie - słoniom trochę potrafi na
starość „odwalić”!
Zaczął tresować zwierzęta cyrkowe za pomocą
bata.
Nikt nie wie, dlaczego tak się stało, może
za sprawą
pewnej cyrkowej treserki, której też na
starość odbiło
i zaczęła się czepiać Słonia, że ciągle coś
robi nie tak?
A może to wina jednej tygryski z cyrkowej
areny,
która zaczęła mu wytykać błędy i
zacofanie,
a nawet protekcjonalnie traktować -
niewdzięczna?!
Cały cyrk zaczął krzyczeć na pokręconego
słonia Jana
w nadziei, że się jednak mu wyprostuje w
głowie jeszcze.
Witajcie w tym cyrku drodzy Czytelnicy.
ja walczę, a nie się zadręczam :)
Komentarze (16)
Ciekawa historia słonia w cyrku zamkniętego,szkoda mi
trochę słonia tego
że nie zna prawd życia innego.Cyrk niezwykły tylko
małpy w nim do jego prawd przywykły..