Historia ślepca
Kiedyś idę, kiedyś czekam,
patrząc w niebo, które jest
tak daleko, lecz wciąż blisko
aby być tam, aby trwać...
Wtedy Bóg powiedział nagle:
"Słuchaj sprawa nie jest prosta,
tak, jak całe życie twe,
lecz niedługo, po południu
spotka ciężki sprawdzian Cię"
Idąc drogą, zadziwiona,
myślę sobie taką rzecz:
kiedy przyjdzie owa pora
aby przykład młodszym dać
i ten test co przyjdzie zdawać
na 100% pełnych zdać!
Więc tak idę wąską drogą,
dumna jak niejeden paw,
czekam, aż ten moment będzie
aby przykład młodszym dać.
I spotykam małe dziecko,
które łkając cicho szepcze:
"proszę pomóż, pomóż proszę,
abym serce całe miał"
Ale ja, trochę niepewnie,
oddaliłam się pospiesznie
aby czas, który ucieka,
na mnie, wraz z Bogiem poczekał.
Więc tak idę ku przyszłości,
myśląc sobie "co za los?"
że akurat ja, tu, zaraz,
będę bohaterem dnia!
Nagle patrzę a tu człowiek,
który ciężkie życie ma,
jest pobity i rzucony
aby skonał sam, na sam.
Będąc obok niego słyszę
cichy, desperacki szept:
"proszę pomóż, pomóż proszę
abym nie umierał sam"
Ale ja, trochę niepewnie,
oddaliłam się pospiesznie
aby czas, który ucieka,
na mnie, wraz z Bogiem poczekał.
I wciąż idę i wciąż czekam,
patrząc w niebo, które jest
tak daleko lecz wciąż blisko
aby być tam, aby trwać...
Wraz z bliskimi i wraz z Bogiem,
który daje testy mi
abym mogła się popisać
i do nieba prędko iść.
Ale ciągle coś mnie trapi
jakby Bóg powiedział mi:
"Już za późno, już oblałaś
test pozostawiony Ci"
Lecz wciąż idę i wciąż czekam
patrząc w niebo, które jest
tak daleko lecz wciąż blisko
aby być tam, aby trwać...
Komentarze (3)
Nawet jeśli się jeden test obleje,
to można jeszcze mieć poprawkę,
na tzw dobre uczynki,tak sądzę...
Pozdrawiam serdecznie:)
pozdrawiam
Mam nadzieję, że to tylko historia kamiennych posągów
na Wyspach Wielkanocnych