Igraszka o granicy
Igraszka o granicy
Początek tej fraszki będzie sztampowy,
wycinek pewnej mądrej rozmowy.
Gdzie Ona pyta patrząc w jego oczy.
Czy tej granicy już nigdy nie przeszkoczy
?
O jakiej granicy mówisz Kochana?
Przecież przytulam Cię jak co rana.
- O tej granicy,
gdzie gwiazdy wirują,
gdzie kolor się ściele,
gdzie czas pokazuje,
jak życie postępuje.
Aby już na zawsze być jednością,
wspólną uczuć miłością.
Tej granicy nie chcesz dać mi mój luby,
nie bój się mnie,
nie chcę Twojej zguby.
Tutaj On usiadł i tak powiedział,
jakby to już dawno wiedział.
Moja Kochana,
widząc Twą twarz rano,
boję się szalenie,
oby to nie było ostatnie tchnienie.
Każdy ruch piersi twojej spokój mi daje,
nie patrzę wtedy na obyczaje,
i całuję Ciebie tak czule,
ze obudzić mi nie dane jest w ogóle.
Gdy już kiedyś zamkniesz oczy,
nie będzie granicy,
nic jej nie przeskoczy.
Wtedy ona spojrzała w jego oczy,
mokre od łez,
migające kolorami jak z dawnych
przeźroczy.
I spokój się pojawił na jej twarzy,
nie ma żadnej granicy,
nie trzeba nam ołtarzy.
Tutaj zręcznie się obróciła,
bo łzy się pojawiły,
stan dziwny,
ale bardzo miły.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.