Il giorno per te
Dzień kolejny mija mi - o, mia casa.
Ja modlę się, czasami klnę, dziad do
obraza.
I pytasz mnie, jak idzie dzień w tej "mojej
kazie"?
Odpowiem, że to tet a tet smutne na
razie.
Lecz - mam nadzieję i się śmieję - to się
zmieni.
Może nie dziś, lecz będzie wyż, gdzieś na
jesieni.
Taka pogoda mnie staremu się przytrafi,
że będę ja i ze mną ty, na fotografii.
Pytasz czy sam, coś w sercu mam, podobne
wiośnie.
Ja mówię tak - choć szału brak - jest mi
radośnie.
A ten mój stan, pochodną jest twego
istnienia.
Na humor mój - jesteś jak zdrój w moich
marzeniach.
Komentarze (12)
Bardzo fajnie.Pozdrawiam
bardzo ciepły, fajnie się czyta:)
pozdrawiam:)
Dobrze jest, gdy jest radośnie :)
Pozdrawiam :)
Dołączam się do poprzednich opinii.Pozdrawiam!
Zatrzymałeś :-) bardzo na tak :-)
Ładnie i kabaretowo. Nie znam włoskiego i zastanawiam
się, czy tytuł po polsku brzmiałby tak samo ładnie.
Miłego wieczoru:)
Pięknie, tytuł bardzo mi się podoba.
Ładnie, poza drugą strofą, gdzie "się" zbyt
nachalne:)))
Wróciłam, bo mam watpliwości, czy ten zdrój z marzeń,
czyli kobitka, nie rozmyśli się, czekając do
jesieni:))))
Za Chianti :)
Pozdrawiam.
:-)
Super
Na piosenkę do kabaretu :-)
Możemy przybić sobie piątkę, bo w "mojej kazie", jak u
Ciebie w pierwszej strofce, kurcze.
Rozśmieszyłeś frazą -"choć szału nie ma":)))
Śliczny wiersz, cieplutki.
Właśnie takie lubię czytać.
:))