ja konwaliowa
struchlona w męce życia
przychodzę do Ciebie
dajesz mi kawałek chleba
dla wzmocnienia
zawitam konwaliowo
zatruwam przy dotyku
chcesz mnie więcej
narkotyzuj sie mną
odbicie w lustrze przemawia
skończ
upojona bezradnością
oddaje sie obłudzie
by żyć
by zaistnieć
niestrudzenie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.