Jak ćma...
Siedzę jak ćma, która przy świecy spadła
ze spalonymi przez ogień skrzydłami
Myśl czarna do głowy się mojej wkradła
i walczy z wszystkimi dobrymi myślami
Czy warto żyć mając ranę na duszy,
która boli bardziej niż zadana ludzkimi
rękami?
Czy serca Twego kamień wreszcie coś
skruszy?
Coś przywróci miłość między Nami?
A może jak ćmie już nigdy skrzydła nie
odrosną
i mnie nie zabliźnią się na duszy rany.
I skończy się wszystko z pewnością
niewzruszoną
prowadząc duszę w ból nieubłagany... .
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.