Jak w kabarecie
Wysoki sądzie, ja się nie tłumaczę,
ale już dłużej kłamstw tych znieść nie
mogę,
"Rodzina w nędzy? Żona co dzień płacze?"
Szwagier to zmyślił, bo stał się mym
wrogiem.
Kiedyś chlał ze mną gorzałkę pospołu,
żony tyranię zwalczać mi pomagał,
odkąd nie pije, od wspólnego stołu
odszedł, by bruździć teraz i
przeszkadzać.
"Że dzieci głodne posyłam do szkoły?"
Bardzo przepraszam, to nie ja posyłam,
a wobec ślubnej tylko pięści gołych
używam, by jej wątroba nie gniła.
"Że nie pracuję?" Bo pomagam żonie,
bloki omiata i po ludziach sprząta,
ja pijąc piwko, ciągle myślę o niej,
no i wypłaty podejmuję z konta.
Szwagier się tylko wtrąca wciąż i pieni,
dłużej nie zdzierżę, szykuje się
pogrzeb,
zamknijcie szwagra..."Co to może
zmienić?"
A po co zmieniać, skoro tak jest dobrze.
Komentarze (32)
Monolog doskonale oddający tragedię niejednej rodziny,
gdzie rządzi alkohol i prawo pięści.
"A po co zmieniać, skoro tak jest dobrze"...jestem
za:))
Pozdrawiam.