Jak z kalendarza zdarta karta
Poznałem ciebie moja Pani,
kiedy nie było jeszcze granic.
Kiedy przekraczał każdy szlak,
który miłości dawał znak.
I dążyliśmy tam tak śmiało,
póki nam dążeń tych starczało.
A takich ciągle było brak,
miłości o tym dawał znak.
Ja byłem młody do szaleństwa,
niczym mi były przeciwieństwa.
Bo rozumiałem co i jak,
jak mam miłości odczuć znak.
Ty wtórowałaś mi nadzieją,
takie w miłości wciąż istnieją.
Wiedziałaś, że takowych brak,
to wieść, że gdzieś się podział znak.
Znak najważniejszy dla nas był,
naszym pragnieniem tylko żył.
Bez tego cóż jest miłość warta,
jak z kalendarza zdarta karta...
Komentarze (3)
Ładnie i z nutką tęsknoty przeszedłeś przez lata
minione...pozdrawiam serdecznie.
Nostalgicznie u Ciebie dzisiaj :)
Pozdrawiam
Nadzieja, miłość,tęsknota i rozczarowanie, są jak pory
roku-nierozłączne. Każdy by chciał tą miłość mieć jak
wiosnę-żeśką, młodą jak budzące się życie. Ale
niestety, często jest jak w "porach roku"