Jak można
Jak można w święta jeść czy pić,
Okrutny zamiar ów wykonać.
Przecież kiełbasa też chce żyć,
A nie żywota wnet dokonać.
Przecież ta wódka aż się prosi,
By do żołądka jej nie wlewać.
Nam trzeba Boże słowo głosić,
Oraz zbawienne pieśni śpiewać.
Nie męczmy jajek wrzącą wodą,
Chrzan niech zostanie tam gdzie rośnie.
Święta nie muszą pachnieć szkodą,
Możemy spędzić je radośniej.
Iść do kościoła pełni wiary,
Złożyć swe dary przed ołtarzem.
Te dary weźmie sam wikary,
I proboszczowi je przekaże.
On będzie wiedział, co ma czynić,
Na siebie weźmie grzech za winy.
Czemu ma wierny siebie winić,
Pijąc alkohol, jeść wędliny.
Komentarze (5)
Wesołych Świąt.
Bardzo mi się spodobało Twoje poczucie humoru,
wyrażone w tym poetyckim utworze.
Rzadki przypadek, że ktoś bierze nasze winy na siebie!
Co za po - świecenie.
Gratuluję pomysłu i zapisu.
Serdecznie pozdrawiam.
Super pomysł i super wiersz,
a puenta w ostatnich dwóch
strofach rewelacyjna.
Pozdrawiam świątecznie:}
ja jestem do Ciebie jednak w opozycji i wszystko
czytam odwrotnie....bo jak można komuś życzyć
"zdrowych i wesołych", kiedyś głodny i pić Ci się
chce.../?/
Witaj Grand:-)
Zajączkowi i mnie wiersz się podoba!
Wielkanocny czas niech radość niesie nam,
pozdrawiam:-)
Wesołego ALLELUJA!
inne spojrzenie
na świąteczne spełnienie...
+ Pozdrawiam światecznie