Jaskółka i jeżyk
Telegram. Adresat: jaskółka.
Odebrała go kukułka
i na kartce napisała,
co w słuchawce usłyszała.
„ Witam szanowna kuzynkę!
Stop. Pragnę poznać rodzinkę.
Stop. Odwiedzę jutro rano.
Stop. Psik! Jeżyk. Podpisano.”
Nie znam wcale ja jeżyka,
co tu grane jest do licha?
Kto zaprosił tego jeża?
Czyta kartkę – nie dowierza.
Jaki kuzyn, to pomyłka,
on ma łapki, ja skrzydełka,
on ma kolce, a ja piórka,
pokręciła coś kukułka.
Moje gniazdko jest na wieży,
jak się wdrapie tutaj jeżyk?
Co jadają takie jeże?
Nie wiem sama, powiem szczerze.
Poszła spytać o to sowę,
ta ma przecież mądrą głowę.
Książek kilka obejrzała,
jeża z jabłkiem w jednej miała.
Wysprzątała pięknie gniazdko,
jest w nim schludnie, trochę ciasno
i zasnęła gdzieś z wieczora,
kiedy to na ptaszki pora.
Jaskółeczka wstała z ranka
a tu proszę niespodzianka,
zamiast jeża, wleciał jeżyk,
by się spotkać z nią na wieży.
Nagadały jemu wrony,
że on blisko spokrewniony,
choć wyglądem przypomina,
to z jaskółką nie rodzina.
Jaskółeczka w oko wpadła
i serduszko jego skradła,
odtąd żyją jak papużki,
łapią razem ćmy i muszki.
Komentarze (20)
witaj, jak zawsze piękny temat i opracowanie.
pozdrawiam.
:-) piękna historia z takim ładnym końcem, bardzo mi
się pomysł spodobał i że to nieporozumienie się
wreszcie wyjaśniło :-)
Uroczy i taki pogodny...
Wspaniały wiersz, wspaniała symbioza. Szkoda, ze w
prawdziwym życiu juz tak wspaniale nie jest...
Świetny!! Pozdrawiam :)