Jaskółki z betonu
jak rozbawione ze śmiechem
pląsają magiczne bezwstydnie
smutki w mojej głowie wszystkie
przemieszczające się biegiem
nie czują, nie widzą, nie słyszą
bo dla nich nie istnieje się wcale
zatrzymać, połapać, odesłać je
to na nic – one nawet nie dyszą
zdolności, siła, wykształcenie
trzy półki w nich segregatory
sprawunki, sprzątanie, remonty
zacierają co miało być piękne
oblicza patrzące nam w oczy
spłaszczają natury spowiedź
czy o to chodziło ? odpowiedz
ty, coś Enigmą zarosły
zostaje swobodne milczenie -
paleta praw świętych wyboru
lotnością jaskółki z betonu
glejt bycia – za siebie
wspomnienie.
...prawda o sobie (Elu, dziękuję za mądrą wskazówkę)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.