Jego Miłość...
dedykowane Hanie M. - mojej
Nauczycielce.
Motto: "tell me: ("Droga!") - tell me:
you"
"Ask me... – czym jest miłość... (- and
ask) - czym jest życie?"*
"Miłość jest jak swoboda zamkniętemu w
klatki
I miłość jest dla mnie – jako to
o(d)krycie
którem uzyskał.... - jeszcze - "będąc w
łonie Matki""
Pytam - siebie - czym jest łódka? – "Jest
wciąż dłonią jasną
której niechcącym - dotknął – i w moment
się zdumiał...
(Później długo myślałem – do dziś mi
zagadką
czym(?) Istotę - odgadnął i dobrze
zrozumiał.)
(I łódka to jest ziemia i okręt zarazem,
kruche ciało... (- w "synapsoidach"...) -
"Myśl! - łzą spływająca".
Jest symbolem przymierza.)" - "Jest życia
wyrazem
o które pyta zawsze – i drży... - mój
Obrońca".
Kapłan:
"Cóż więcej wynieść mogłeś z przygody swej
strasznej?
(- Straże Boskie - czuwały, gdyś spoglądał
w Słońce
i nie widział... - niczego! - oprócz
własnych marzeń
że nie spadłeś jak Ikar... - śniąc -w
kipiącą otchłań.)"
* zapis wersetu (- chcemy, czy nie) -
odczytuję:
1. pytaj mnie (i powiedz mi) co to jest
milośc i co to jest zycie
2. pytaj mnie (i powiedz mi) - czy ja
jestem miłością, czy ja jestem (dla Ciebie
- Twoim, dla Was - Waszym, w ogóle) -
życiem
Napisane około 1987-8 r. Przybliżenia
naniesione - 11. 04. 2020 r.
Komentarze (38)
Za trudny na mój mały rozumek...
Pozdrawiam Witku.
Wiktorze, zbudowałeś kolejny trudny wiersz. Trudno mi
o konstruktywny komentarz i dyskusję.
Szukamy sensu w życiu i miłości...
Pozdrawiam ciepło Wiktorze...
Ewuniu i Małgosiu! - Cała groza schizofrenii( a może
realu) kryje się za słowami" "cóż wiięcej wynieść
mogleś z przygody swej straszanej?" W innym wierszyu -
Ksiądz Prymas - po moim podziękowaniu - stweirdza, ze
największym podziękowaniem dla niego jest to, ze z
wydarzeń "wynioslem schorowaną głowę, ze żyję,
chociaż oczy mi nieco przygasly". Tak więć - wizje
schizofreniczne są, ale staram się ich w twórczości
nie eksponować - bardiej - o wizjach, niż ich obraz.
Serdeczności:)
Pięknie!
Więcej w tym wierszu Twoich przemyśleń, niż
schizofrenicznych wizji, ale skoro tak twierdzisz...
Pozdrawiam :)
Wiktorze, pięknie...
Patrioto! - oczywiście - taka rozmowa może mieć różny
charakter. Uznaję ją za schizofreniczną - ponieważ
wszystko mi swiaczy, ze miala charakter
nadprzyrodzony:albo - albo.
Ksiąz Prymas - yznaczony w latach siedemdziesiątych -
jako podrzędny Biskup Warmiński - na stanowisko
Prymasa Polski - był dla mnie i autorytetem i
wsparciem. To był Prymas wyznaczony przez Prymasa
Tysiąclecia - na trudny czas.
Pozdrawiam serdecznie:)
miłość w zamkniętym kręgu
Pozdrawiam serdecznie
Rozmowa z Prymasem Glempem - wg. mnie - wcale nie
świadczy o schizofrenii. W myślach - gdy jest się
samotnym - często rozmawiamy z autorytetem. Jeśli go
za takiego uważamy
Dziękuję Mariuszu> - pozdrawiam również:)
Podoba się refleksja.
Pozdrawiam
Wando! - z któregoś z Twoich komentarzy - chyba u
Abandona - zorientowalem się, ze masz dużą wiedzę w
zakresie arkanow poezji. Podziwiam, zazdroszczę -
mowię szczrze - i pełen szacunek... (Szacun!) Smem
przypuszczać ,ze doskonale znasz prawidłowości
językowe interpunkcji, czego o sobie poweidzieć nie
mogę. Kidyś - znalem na przeciętnym - czyli troszkę
niedouczonym poziomie.
W wyniku moich doswiadczen poetyckich i skłonności do
gwiazdorenia - staram się przy pomocy interpunkcji
zapisywać moją deklamację wiersza - wręcz narzucam ją.
Wiele osób tego nie lubi, ale - ja już inaczej nie
potrafię. Interpunkcję stosuję w sposób przemyślany,
ale to nie znaczy, ze ignoruję uwagi krytycne. Yak -
np; pod wpływem twojej uwagi zmodyfikowałem - jako
nieczytalny - fragment zapisu wiersza "Pańskie OKO" -
jednak - zmodyfikowalem go- jak na ironię - dodająć
zanki inerpunkcyjne. - nie dla kpiny... - dla
zrozumienia. Staram się w ogóle pisać w sposob
przemyślany, z czego nie wynika, ze zamierzenia swoje
- nawe we własnym odczuciu realizuję zawsze w sposób
poprawny - czyli zamierzony.
Pozdrawiam serdecznie:)
Piękne.
Tylko ta rytmika i ta interpunkcja... Nic wiecej nie
powiem, ale aż kusi poprawić.
Jastrzu, Zosiu i Anno - dziękuję.
Mentalnie - odczuwałem, ze poruszam się jak
motocyklista jeżadzący w koło po ścianach cyrkowej
areny. w rzeczywistości - domowe podwórko z warsztatem
opuszczalem - praktycnie jedynie na wizyty lekarskie.
Pozdrawiam jak zawsze - serdecznie:)
Miłość jest jak zamknięte koło.